Tygodniowa nieobecność na blogu była spowodowana przez coś niezwykle pięknego, energetyzującego i tętniącego życiem 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu i każdego dnia w roku BARCELONA !
Trudno opisywać przeżycia jakie towarzyszą mi zawsze, gdy jestem w tym mieście. Najprościej - czuję się tam jak w domu :)
|
( narzutka, sukienka - H&M ) |
|
( torba- Zara, szuzy - Loretta Vitae ) |
|
( Port Vell ) |
|
( La Barceloneta ) |
Nawet przekonałam się wreszcie do tego dania na ostatnim zdjęciu. Cóż okazuje się ,że smak zależy także od miejsca w którym takie przysmaki się konsumuje :)
Zazdroszczę! Musiałaś poczuć odrobinę lata ;)
OdpowiedzUsuń:) Zdecydowanie tak, jesień jest tam cieplejsza niż lato u nas :)
UsuńSuper! Sukienka jest świetna;)
OdpowiedzUsuńslicznie wygladalasz!! podoba mi sie jak polaczylas sukienke z tymi butami! :)
OdpowiedzUsuńPo 1. Świetny strój - taki letni, czyli dobrz się kojarzy :)
OdpowiedzUsuńPo 2. Narobiłaś mi apetytu i ochoty na coś obrzydliwie niezdrowego:d
Pozdrawiam,
confassion
www.confassion.blogspot.com
Excellent photos, here I read your post, and too a return wish arose))
OdpowiedzUsuńA do Dalego dojechała?!
OdpowiedzUsuńZostawiłam na kolejną wizytę :) Wygrała...mhhh...plaża :P
Usuńzazdroszczę kochana ;) ja jeszcze nie była w Barcelonie ;(
OdpowiedzUsuńCudnie choć ja nie przełamałabym się chyba do skosztowania krewetek;)
OdpowiedzUsuń